27 kwietnia 2024

Wielkanoc w katedrze

Liturgii Zmartwychwstania Pańskiego przewodniczył ks. biskup Roman Pindel.

W wygłoszonym słowie Bożym do wiernych ks. biskup Roman nawiązał do obrazu szwajcarskiego malarza E. Burnanda, zatytułowanego Biegnący uczniowie.

Biegnący uczniowie to naturalistyczne przedstawienie dwóch uczniów, Piotra i Jana, którzy biegną do grobu. To najbardziej znane, z nielicznych zresztą, dzieło nawiązujące do zdania: „Biegli oni obydwaj razem”. Kontekst tej frazy tworzą zdania z dzisiejszej Ewangelii: „Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu” (J 20, 3-4).

Analizując obraz E. Burnanda ks. biskup Roman powiedział; że przypomina raczej wykadrowane zbliżenie dwóch twarzy, dla których tło nie ma żadnego znaczenia. Malarz był naturalistą, który przywiązywał wagę do każdego szczegółu, a jego obrazy przypominają fotografię, i to nie z końca XIX wieku, ale współczesną i kolorową. W obrazie Biegnący uczniowie zwracają uwagę oczy, zwłaszcza Piotra. Wiemy, że malarz dla tych oczu wstawał wcześnie, jeszcze przed wschodem słońca, by zaobserwować i dobrze oddać na obrazie to, jak reagują oczy na pierwsze promienie wschodzącego słońca. Wstawał tak, ponieważ czytamy w dzisiejszej Ewangelii, że Maria Magdalena udała się do grobu Jezusa, gdy jeszcze było ciemno. Malarz był przekonany, że powiadomiony szybko Piotr, pewnie przynaglił Jana i co prędzej pobiegli sprawdzić, czy tak się ma rzecz jak powiedziała Maria Magdalena. Ich włosy rozwiane, jakby jechali na motocyklu, nie pozostawiają wątpliwości, że się spieszą.

Obraz, o którym mówię, idealnie nadaje się do tego, by przygotować się na czytanie dzisiejszej Ewangelii. Gdy już mu się przyjrzymy, musimy być wdzięczni malarzowi, także i za to, że nie podsuwa nam tego, co dalej jest w tekście i jak on sobie to rozumie i po swojemu dopowiada. Tekst dalszy jest bowiem bardzo tajemniczy i niejeden z komentatorów nie dawał jednoznacznej odpowiedzi albo przechodził do następnego zagadnienia.

Święty Augustyn, wnikliwie badający różne dostępne a różniące się nieco rękopisy, podsuwa pewną sugestię, gdy pisze: „Niektóre kodeksy greckie mają w tym miejscu zdanie: ‘Zabrali mojego Pana’, co najwidoczniej może być skutkiem miłości lub kobiecego uczucia, ale tego w większości kodeksów, które mieliśmy pod ręką, nie znaleźliśmy.”

W następnym zdaniu Komentator jakby się spieszył, gdyż przywołując tekst czytanej Ewangelii pisze: „I gdy się schylił, zobaczył leżące płótna, ale nie wszedł do środka. Przybył więc Szymon Piotr idąc za nim i wszedł do grobu. Ujrzał leżące płótna i chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie z płótnami, ale osobno złożoną na jednym miejscu”. Czy myślimy, że to nic nie znaczy? Nigdy tak nie myślimy. Jednak śpieszymy się do wyjaśnienia innych spraw, na których musimy zatrzymać się z powodu pewnych pytań czy niejasności.”

Cóż jest więc warte zauważenia i co intryguje każdego kto czyta uważnie dzisiejszą Ewangelię? Zdanie: „Wtedy więc wszedł także i ten uczeń, który przyszedł pierwszy do grobu”. Augustyn komentuje to słowami: „Przyszedł wcześniej, ale później wszedł. Z pewnością nie jest to wolne od znaczenia, ale ja nie jestem dość wolny, żeby to rozważyć.” Zobaczmy jak wielki nauczyciel retoryki, filozof i znawca Pisma obdarzony tytułem Ojciec Kościoła, pracuje mozolnie nad tekstem.

Dopowiedzmy więc, co jest najbardziej intrygujące w Ewangelii. To Piotr a później Jan po nim zobaczył, a więc dwóch mężczyzn wiarygodnych: „Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20,6-8).

Obaj musieli zdać sobie sprawę, że to nie o zabranie ciała idzie i o położenie go gdzie indziej, jak sugerowała Maria Magdalena. Kto trzeciego dnia po pogrzebie, tylko żeby zabrać ciało, starałby się oddzielić warstwy płócien nasączone i przylepione do ciała Zmarłego przez oleje, pot i krew? Raczej by zabrał wszystko ze sobą. Tymczasem oni zobaczyli „leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”.

Jednak tylko Jan piszący tę Ewangelię, pisze o sobie, że uwierzył, by podkreślić, że każdy za siebie daje świadectwo wiary. Ważne zaś dla obu było ułożenie płócien i pisma, które przywoływał Jezus o tym, że Mesjasz musi cierpieć i być zabitym, ale zmartwychwstanie”.

Na zakończenie ks. biskup Roman powiedział:

„Czytając tekst Augustyna uświadamiamy sobie, że potrzebujemy w każdym pokoleniu i w życiu każdego z nas rozumnego ujęcia naszej wiary i ustalenie wpierw dla siebie, w co naprawdę wierzymy. Zachęceni przez biskupa Hippony i szwajcarskiego malarza szukajmy uzasadnienia wiary w zmartwychwstanie przede wszystkim w pismach Starego i Nowego Testamentu. Aby dawać wiarygodne świadectwo o zmartwychwstaniu naszego Pana i Zbawiciela”.

Na zakończenie uroczystej liturgii Zmartwychwstania Pańskiego ks. biskup Roman udzielił zebranym apostolskiego błogosławieństwa, po którym błogosławił dzieci będące w katedrze.

Uroczystej liturgii Zmartwychwstania Pańskiego uświetnił śpiew Chóru Katedry pod batutą Tadeusza Czerniawskiego.

Podczas całego Triduum Paschalnego w bielskiej katedrze służbę liturgiczną ołtarza przy pełnili m klerycy i diakoni Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej oraz ministranci bielskiej katedry.