Harcerze Hufca Beskidzkiego ZHP przynieśli do katedry Betlejemski Światło Pokoju.
W niedzielę 22 grudnia Mszy św. przewodniczył ks. Tomasz Chrzan – duszpasterz harcerzy naszej diecezji oraz ks. Stanisław Sojka.
Betlejemskie Światełko Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 roku w Linzu, w Austrii, jako część bożonarodzeniowych działań charytatywnych. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności” i była propagowana przez Austriackie Radio i Telewizję (ORF). Rok później patronat nad akcją objęli skauci austriaccy. Każdego roku dziewczynka lub chłopiec, wybrani przez ORF odbierają Światło z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Następnie Światło transportowane jest do Wiednia za pośrednictwem Austrian Airlines. W Wiedniu ma miejsce ekumeniczna uroczystość, podczas której Płomień jest przekazywany mieszkańcom miasta i przedstawicielom organizacji skautowych z wielu krajów europejskich.
Również w tym świątecznym dniu młodzież z IV Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej kwestowała przed kościołem na rzecz bielskiego hospicjum św. Jana Pawła II .
Betlejemskie Światełko Pokoju, można było zabrać na wigilijne stoły w naszych domach. Wystarczyło przyjść katedry, ze świecą lub lampionem i odpalić jej płomień od światła z Betlejem.
Homilię wygłosił ks. Tomasz, który zwracając się do harcerzy powiedział:
„Setki razy powtarzano nam, że słowa rzucane na wiatr, są niewiele warte. I to jest oczywiście racja. Deklaracje pozostają puste, jeżeli nie znajdują pokrycia w rzeczywistości. Właśnie dlatego św. Jakub w swoim liście zapisał, że wiara bez uczynków jest martwa. I to samo dotyczy miłości. Dlatego w tym roku hasłem, jakie przyświeca roznoszeniu Betlejemskiego Światła Pokoju są słowa: Kochajmy czynem.
Myślę, że na przestrzeni wieków słowo „kochać” i słowo „miłość”, było tak często nadużywane, że dzisiaj w jakiś sposób zatraciliśmy jego sens. A tymczasem jest to słowo, które – tak, jak klucz – otwiera nam rozumienie nauki Chrystusa. Nawet w przeczytanej przed chwilą Ewangelii widzimy Maryję, która właśnie w imię miłości idzie pomóc swojej krewnej Elżbiecie, ponieważ jest brzemienna. Można by więc śmiało powiedzieć, że Maryja jest przykładem osoby, która rzeczywiście „kocha czynem”. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale gdy dwa tysiące lat temu Jezus ogłosił przykazanie miłości, to w jakimś sensie dokonał rewolucji społecznej, a przede wszystkim rewolucji ludzkiego myślenia. Przypomniał prawdę, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, a co z tego wynika, każdy z nas jest niepowtarzalny i każdy ma swoją godność. To bardzo ważne spostrzeżenie, bo ta właśnie prawda stanowi w jakiś sposób istotę chrześcijańskiego podejścia do człowieka.
Dziś przykazanie miłości tak bardzo nam spowszedniało, że nawet nie zauważamy, jak bardzo chrześcijańska miłość zmieniła oblicze świata. Przecież w imię tej właśnie miłości powstawały pierwsze na świecie hospicja, przytułki dla starców, domy dla ubogich, kalek i sierot, których nie znali ani Grecy, ani Rzymianie. W imię chrześcijańskiej miłości Kościół cywilizował średniowieczny, barbarzyński świat: przekazywał wiedzę starożytnych, uczył nowoczesnej gospodarki, troszczył się o rozwój kultury i sztuki. Nie bylibyśmy w stanie nawet wyobrazić sobie współczesnego świata, gdyby nie mądrość średniowiecznych klasztorów. Miłość, która była wprowadzana w czyn stała się znakiem rozpoznawczym chrześcijan już u samych początków. Starożytni chrześcijanie dawali bardzo czytelne świadectwo pogańskiemu światu, budząc nierzadko podziw i zdumienie. Kiedy będziemy odpalać, albo spoglądać przy wigilijnym stole na Betlejemskie Światło Pokoju pamiętajmy o tym, że prawdziwa miłość realizuje się tylko przez czyny. I nawet w najtrudniejszych czasach będzie można spojrzeć z nadzieją w przyszłość, jeżeli siłą napędową naszego życia stanie się właśnie miłość.”