21. września obchodzimy święto św. Mateusza Ewangelisty. Jego wizerunek zdobi główny ołtarz naszej katedry.
Prorok Ezechiel (Ez 1,4nn) opisuje enigmatyczną wizję Bożego rydwanu, poruszanego przez istoty o czterech obliczach: człowieka, lwa, wołu i orła. Te istoty nazwano z greki „tetramorfami”, czyli „czterokształtnymi”. Również Jan Apostoł w swojej Apokalipsie (Ap 4,7) opisuje cztery istoty, strzegące tronu Boga: lwa, wołu, człowieka i orła.
Na owe niezwykłe istoty po raz pierwszy zwrócił uwagę św. Ireneusz z Lyonu pod koniec II wieku. Według Ireneusza miały one odzwierciedlać prawdę o Bogu. Lew miał symbolizować Jego władzę królewską, wół – ofiarę, człowiek – wcielenie, zaś orzeł – Ducha ożywiającego Kościół. W IV wieku św. Hieronim powiązał poszczególne postaci z Ewangelistami, odpowiednio to motywując.
Św. Mateusz rozpoczyna swoją Ewangelię od przedstawienia rodowodu Jezusa Chrystusa i opisu Jego wcielenia, jako wypełnienia proroctw Starego Testamentu. Skoro ów początek jest tak bardzo „ludzki”, Hieronim uznał, że to właśnie ów apokaliptyczny człowiek będzie atrybutem Ewangelisty, który wcześniej parał się pobieraniem opłat celnych i podatków. Mateuszowy człowiek często bywa mylony z aniołem, gdyż przedstawia się go ze skrzydłami. O skrzydłach bowiem wspomina w swojej wizji prorok Ezechiel. W symbolice chrześcijańskiej są one również znakiem posłania, wybrania do spełnienia jakiejś misji, szczególnie o charakterze prorockim. W ikonach wschodnich nie przedstawia się np. św. Jana Chrzciciela inaczej, jak tylko właśnie ze skrzydłami. Ale to przecież wciąż człowiek i nie należy utożsamiać go czy też mylić z aniołem.

Główny ołtarz naszej katedry zdobią umieszczona w rogach płaskorzeźby Ewangelistów. Możemy ich rozpoznać po przypisanych przez św. Hieronimach atrybutach. Wrześniowy patron – św. Mateusz – pochyla się nad księgą Ewangelii w towarzystwie uskrzydlonego człowieka w prawym dolnym rogu naszego ołtarza.