29 marca 2024

Dlaczego „Biblia”?

Pierwsza porcja ciekawostek w trwającym właśnie Tygodniu Biblijnym.

Słowo „biblia” po grecku oznacza – w licznie mnogiej – „książki”, albo nawet zdrobniale „książeczki”. Pojedynczy zwój papirusu, który w starożytności był po prostu księgą, nazywano „biblion”.

Wszystkiemu winni są oczywiście Fenicjanie. W ich rękach był bowiem śródziemnomorski port Byblos (obecnie Dżubajl w Libanie). Na swoje okręty ładowali tutaj drewno cedrowe (biblijne cedry libańskie) oraz wapienie do upiększania budowli. W zamian przywozili z Egiptu papirus, czyli materiał pisarski, otrzymywany z trzciny papirusowej, powszechnie zarastającej bagienne tereny delty Nilu.

Grecy mieli u siebie wielu miłośników mądrości (tyle dosłownie znaczy „filozof”). Warto było ich wiedzę jakość zachować dla potomnych. Ale problemem było zdobycie nośników (mediów). Więc zaczęli przypływać Grecy do Byblos po ten papirus, żeby na nim mądrości spisywać. I wpadli na pomysł, żeby te trzcinopochodne nośniki nazywać tak, jak port, w którym je kupowali. Stąd mamy dziś Biblię i bibliotekę.

Izraelici na Biblię mówią „Tanach”. Ten wyraz sam w sobie nie ma znaczenia, ale jest akronimem (trochę tak, jak nasz „ZUS” albo „SOR”), utworzonym z pierwszych liter nazw części hebrajskiej Biblii. Tworzą ją: Prawo (zwane również „Zakonem”), Prorocy i Pisma – po hebrajsku: Tora, Newiim i Ketuwim. Kiedy połączy się pierwsze litery – T, N i K – wychodzi mniej więcej „Tanach”. Samogłoską „a” nikt się nie przyjmuje, b prwdzw twrdzl n ptrzbj smgłsk.

Izraelici nazywają Biblię również „Kitwej Hakodesz” – Pismo Święte. Ta nazwa przyjęła się także w naszej tradycji. Są jeszcze dwa inne określenia Biblii. Pierwsze, to „Mikra”, czyli „czytanie”; Biblia jest tym, co się czyta. Czasami mówi się o niej jeszcze „Esrim we’ Arbaa”, co dosłownie oznacza „24 księgi” – z tylu bowiem składa się Biblia hebrajska (choć w rzeczywistości tworzy ją 39 tytułów). Ale to już dość skomplikowane.